Skuteczny menedżer o przyjaznym sercu: Sławek Błaszczak rozmawia z Bertusem Servaasem


Fot. Magda Starowieyska. Źródło: focus.pl

Angażujący liderzy skutecznie wspierają pracowników w realizacji celów. Są blisko swoich ludzi, potrafią ich słuchać i budują ducha zespołu. Wspierają otwartą, dwustronną komunikację i działają spójnie ze swoimi deklaracjami. Na temat budowania angażującego środowiska pracy rozmawia ze Sławkiem Błaszczakiem, Partnerem 4Results, Bertus Servaas, właściciel VIVE Textile Recycling.*

Sławek Błaszczak: Jak pobudza pan kreatywność pracowników i zachęca do pracy koncepcyjnej?

Bertus Servaas: Zacznijmy od tego, że najpierw muszę wiedzieć, czego oczekuję, co firmie jest potrzebne, dopiero wtedy mogę oczekiwać od zespołu twórczego zaangażowania w rozwiązanie problemu. Drugi warunek sprowadza się do tego, aby otaczać się ambitnymi osobami, otwartymi na świat, kreatywnymi, które chcą osiągać na polu zawodowym sukcesy. W przypadku naszej spółki druga przesłanka jest spełniona – mam szczęście, że współpracuje ze mną wielu takich liderów. Z pierwszą bywa różnie. Czasem inicjatywa wychodzi ode mnie, czasem od pracowników. Nieważne, kto stwierdzi, że coś można robić szybciej, lepiej, taniej albo zupełnie inaczej, ważne, że o tym codziennie dyskutujemy. Dzielimy się pomysłami między innymi na usprawnienie procesów, wykorzystanie surowca czy zwiększenie sprzedaży. Kiedy widzę na twarzach dobre emocje i przekonanie, że proponowane rozwiązanie się sprawdzi, wspieram ich i zachęcam do działania. Pomysł przechodzi w fazę projektu, robimy różne symulacje, liczymy koszty, sprawdzamy efektywność proponowanego rozwiązania. Kiedy rachunek zysków i strat jest dodatni, a rzecz jest warta zaangażowania zasobów, zapalam zielone światło. Jednak bez względu, czy pomysł się zmaterializuje, czy nie, publicznie chwalę taką aktywność. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko musi wypalić, to cena, którą trzeba wkalkulować w bycie innowacyjnym. Sam miewałem pomysły, które się nie sprawdziły, uczę się więc przede wszystkim cierpliwości i pokory. Na efekty trzeba najczęściej trochę poczekać, więc na nic zda się „potupywanie nogą”. Osobną kwestią jest to, że nie wolno przesadzić z liczbą wdrożeń, bo można rozsadzić firmę organizacyjnie.

Zobacz wywiad:

https://www.youtube.com/watch?time_continue=708&v=LkvQo9fqPIM

SB: Czy trudno tworzy się angażującą kulturę firmy? Jaką trzeba wykreować atmosferę?

BS: To nie jest takie trudne, bo pracownicy oczekują przede wszystkim odpowiedniego traktowania. Fakt, że jestem prezesem i właścicielem firmy, nie upoważnia mnie do tego, aby czuć się lepszym. O wartości człowieka nie stanowi głębokość portfela, tylko przyzwoite zachowanie. Pieniądze można, jak się na własnej skórze przekonałem, stracić w ciągu jednego dnia. I co wtedy zostaje?

Kolejną sprawą jest tolerancja wobec popełniania błędów. Nie znam osoby, która by ich nie robiła, to przecież naturalny sposób nabywania doświadczenia. Musimy nauczyć się akceptować potknięcia innych, bo inaczej nie będą chcieli się w nic angażować, wziąć na siebie odpowiedzialności czy przejąć inicjatywy. Na błędach ludzie się uczą, więc kwestią pozostaje jedynie, aby nie popełniać tych samych, bo wtedy mamy do czynienia ze zwykłym lenistwem albo złą wolą. Pracownicy wiedzą, że mogą się pomylić, ale w danej sprawie tylko raz, bo to jest kosztowna edukacja.

Poza tym lubię otwarte merytoryczne dyskusje, w których temperatura jest wysoka. To pokazuje, że sprawy, o jakich rozmawiamy, nie są mi obojętne, że mnie pasjonują, co automatycznie udziela się innym, wciąga, wyzwala radość z pracy. Bez problemów potrafię wejść do sortowni i sprawdzić, dlaczego maszyna nie działa. Nie chodzi przy tym, żeby pokazać, jakim to jestem równym facetem, ale o to, że lubię wiedzieć, co się dzieje i szybko ingerować, kiedy pojawiają się kłopoty. Pracownicy widzą, czują autentyczność takiego zachowania, dlatego szybko przejmują taką postawę.

Autentyczność jest bardzo ważna, ponieważ ludzie szybko wyczują fałsz. Jeśli wpisaliśmy na swój sztandar filantropię, nie mogę przejść obojętnie wobec problemów własnego pracownika. Każdy może do mnie przyjść i szczere porozmawiać o kłopotach. Razem łatwiej znaleźć rozwiązanie. […]

*Skrót rozmowy opublikowanej w czasopiśmie Harvard Business Review Polska. Pełen zapis wywiadu ukazał się tutaj: 

https://www.hbrp.pl/b/skuteczny-menedzer-o-przyjaznym-sercu/PF9YTqhn6


UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ